Prowadzę zajęcia na rowerach stacjonarnych już osiemnaście lat, więc można powiedzieć, że chwilę na pewno. Pierwsze, które prowadziłem odbyły się w Sztokholmie, tam też pobierałem nauki i stamtąd pochodzi pierwsza fascynacja spinningiem. Bez znaczenia jak nazwiemy te zajęcia, spinning, cycling, indoor cycling, czy Power Bike, dla mnie chodzi o to samo. Jest to trening rowerowy, kolarski, ale przystosowany dla potrzeb klubów fitness. Od dziewięciu lat startuję w triathlonach, a na góralu jeżdżę chyba całe życie. To, co przyświeca mi podczas prowadzenia zajęć to przede wszystkim trening kolarski oraz bezpieczeństwo, ale i zabawa. Jednak, gdy patrzę na niektórych artystów prowadzących takie zajęcia, zastanawiam się, co autor miał na myśli.
Jazda na jednej nodze, czy bez trzymanki wydają mi się ciut niebezpieczne. Często słyszę, że robią tak, by było ciekawiej. Jeżeli instruktor nie potrafi zbudować lekcji w taki sposób, by odpowiednio zająć wszystkich uczestników jazdą, to powinien zastanowić się, czy aby na pewno jest w odpowiednim miejscu. Większość technik wykorzystywanych na zajęciach pochodzi z szosy. Rowery stacjonarne używane są w treningu przez piłkarzy, zawodników rugby, czy wioślarzy. Jest to wspaniałe narzędzie do budowania formy, jak również może być wykorzystywane w rehabilitacji i rekreacji. Dlaczego więc niektórzy stwarzają sytuacje, które są niebezpieczne i niewskazane?
Czy podczas jazdy na rowerze górskim, czy szosowym, bądź miejskim robiliście kiedykolwiek pompki? I w jakim celu? Dlaczego nie zostawić treningu kolarskiego takim, jakim powinien być, bez zbędnych wygibasów, dwudziestu pozycji rąk i jazdy bez głowy. Nie mam na myśli oczywiście pokazów, które mogą być formą zabawową, czy akrobatyczną, włącznie z saltami. Ale wiadomo, że nie robimy tego na zajęciach.
Pompki na rowerze, czy oby na pewno spełniają swoją rolę wykonując ją na kierownicy roweru stacjonarnego? Przede wszystkim wyłączają pełną wentylację płuc i zaciskają mięśnie oddechowe. To powoduje przy tego rodzaju treningu, duże ryzyko niedotlenienia, a jest to wysiłek po części tlenowy.
Jazda na jednej nodze gdy druga znajduje się poza pedałem. Nie dotyczy to ćwiczeń technicznych podczas, których skupiamy się na pracy jednej bądź drugiej, zegar.
Mam ogromną nadzieję, że tak. Prowadząc zajęcia cały czas uczę się czegoś nowego. Ogromną rolę odgrywają w tym ludzie, którzy kręcą razem ze mną. To między innymi oni sprawiają, że mi się chce i nadal mam z tego ogromną frajdę. Oby rower został rowerem. Nie przyklejajmy do niego rzeczy, które do niego nie pasują.